Autor |
Wiadomość |
czapeczka |
Wysłany: Pon 11:10, 18 Lut 2013 Temat postu: |
|
Dziękuję za odpowiedź.
Pewnie, że bym chciała mieć drugą koszatniczkę, żeby Sali (xd) miała towarzyszkę. Ale nie bardzo mogę, bo nikt w domu się nie zgadza. I te argumenty "kłócicie się o jedną". No fakt, ale ja nie nazwałabym tego kłótnią, ja zwyczajnie walczę o prawo koszatniczki do biegania. Szczególnie, że siostra, która miała się opiekować tą jedną już dawno ją olała, a ja proszę, żeby ją wypuszczała, np. gdy wracam później ze szkoły.
A tę koszatniczkę siostra kupiła właśnie w szkole. I jak dla mnie szkoda, że nauczycielka przyrody nie poinformowała, że powinny być co najmniej dwie, wtedy na pewno nie miałabym jednej. A tak nikt nie pomyślał, żeby trochę się dowiedzieć -.- nasz błąd. |
|
|
Marta3003 |
Wysłany: Nie 20:07, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
Szkliwo gryzoni ma pomarańczowy kolor od strony wargowej i jego struktura jest całkowicie inna niż u człowieka. Dlatego też zupełnie normalnym obrazem jest ząb koszatniczki pomarańczowy "od przodu" i biały "od tyłu" ta tylna część jest stosunkowo mniej twarda niż przednia co pozwala na ścieranie się siekaczy u gryzoni. Z tego co piszesz to wszystko ok, a to że kicha, moje też czasami kichają, coś im się przyczepi do nosa, albo jakieś pyłki latają w klatce, ty też czasami kichasz ot tak o, co nie oznacza, że jesteś chora:) Domyślam się jedynie, że masz jedną koszatniczkę, szkoda, dużo ciekawiej i radośniej było by jakbyś dodała do stadka dodatkową koszatniczkę tej samej płci:) Pozdrawiam |
|
|
czapeczka |
Wysłany: Nie 19:48, 17 Lut 2013 Temat postu: Ząbki i... ? |
|
Cześć
Jakiś niecały rok temu siostrzyczka przyprowadziła do domu gryzonia, którego bardzo nie chciałam, i którego teraz bardzo kocham <3
No i właśnie się o moją (moją, nie siostry ) koszatniczkę martwię.
Ogółem ma z przodu ząbki takie dość mocno pomarańczowe, a tak z drugiej strony białe. W dodatku trochę kicha (ale jak tu przeczytałam o chorobach, innych objawów przeziębienia nie ma).
Plus: zachowuje się normalnie, tzn. jak zawsze. Biega, gryzie, je, ale często siedzi pod grzejnikiem. Słodko to wygląda, taka spokojna i grzeczna jest, ale przeczytałam tu, że koszatniczki nie powinny mieć zbyt ciepło. No ale ona sama ciągle pod grzejnik leci, a jak ma domek wyłożony czymś ciepłym, to też tam siedzi. Chyba że robi sobie przemeblowanie xd
Powinnam się martwić?
Bo jak sobie myślę, że miałabym jechać do weterynarza, to byłoby kiepsko. Bo nie mam dojazdu, chyba że busem... Ale to też nie wiem, czy kochani kierowcy nie zaprotestują. Poza tym: mam ją wystawiać na dodatkowy mróz, gdy będziemy na przystanku? |
|
|