Autor Wiadomość
pajaja
PostWysłany: Śro 23:09, 23 Maj 2012    Temat postu:

Moje Kosie podróżują ze mną co tydzień i nic im nie jest... na szczęście w samochodzie mam klimatyzacje więc nie mają jak się przegrzać a w mieszkaniu mam zamknięte rolety gdy jest gorąco i się nie nagrzewa Wesoly Moje Kosie bardzo dobrze znoszą podróże, być może dlatego, że są już nauczone do tego Wesoly
Marta3003
PostWysłany: Pon 21:34, 30 Kwi 2012    Temat postu:

To bardzo przykre:( ja zdaje sobie sprawę z tego, że koszatniczki nie tolerują wysokich temperatur, niech jednak Twój post będzie przestrogą dla tych którzy nie zdają sprawy jak szybko przegrzewają się te stworzenia. Jest 30kwietnia, na dworze w moich stronach jest ponad 28stopni ciepła w cieniu, w betonowym bloku bez klimatyzacji jest dosyć ciężko, wsadzam do klatki słoiki z lodem, żeby obniżyć temperaturę, ale jednocześnie nie przeziębić maluszków, no w takiej temperaturze wodę trzeba wymieniać bardzo często.

Jeszcze raz współczuję... to wielka tragedia
mp86
PostWysłany: Pon 16:58, 30 Kwi 2012    Temat postu: ostrzeżenie przed upałami i transportem koszy

Witam!
Piszę tego posta jako ostrzeżenie dla wszystkich hodowców koszatniczek, którzy zamierzają zabrać swojego pupila na weekend majowy. Wczoraj w niedziele moja kosia umarła po podróży. Nie chciałem jej zostawiać w domu bo ja i moja dziewczyna wyjechaliśmy w swoje rodzinne strony na tydzień. Wziąłem kosze ze sobą do auta. Jechaliśmy gdzieś 1,5 godz do domu na dworze 30 stopni. Początkowo jechała w transporterze ale w połowie trasy dałem ją do klatki bo zaczynała przegryzać transporter i wystawiać główkę. Na początku kręciła się po klatce miała skulone oczy była wystraszona tak myślałem. Później na 20 minut przed końcem podróży położyła się, myślałem że chce odpocząć. W domu już nie ruszała sie tylko oddychała, nic nie piszczała. Zadzwoniłem do weterynarza powiedział, że kosza może być przegrzana i nakazał ochłodzić ją w wodzie 25*C na 10 minut później 22*C, 20*C. Nie pomogło to jednak kosza odeszła ode mnie po dwóch godzinach przestała oddychać. Strasznie to przeżywam, nie mogę się pozbierać. Przecież podróż trwała 1,5 godz nie była na słońcu bezpośrednio, okno było otwarte. Jednak mojej koszy już nie ma. Uważajcie naprawdę przy transporcie waszej koszatki, bo jest to straszne co mnie spotkało. Rano o 12 normalnie biegała po domku a o 15 już nie mogła się ruszyć.
Proszę moderatorów o przeniesienie do odpowiedniego działu.
Kosza, koszatnik mój najlepszy przyjaciel.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group